Quantcast
Channel: Wpisy oznaczone tagiem uratuj
Viewing all articles
Browse latest Browse all 5

Są takie dni, kiedy myśli się, że to już nie na nasze siły i ma się ochotę zabić.

$
0
0
Czasem przez jeden miażdżący kości incydent mam ochotę rzucić to wszystko i wyjechać gdziekolwiek. Gdzieś, gdzie nikt nie będzie mnie oceniał, nakazywał robić rzeczy których nie chcę, oraz gdzieś, gdzie nie spotkam się z nikim, kto będzie narzucał mi swój tok myślenia. Jesteśmy wszyscy tylko ludźmi i jak każdy popełniamy błędy. Zupełnie nie pojmuję dlaczego nigdy nie mogę się sparzyć, pójść innym krokiem niż rodzicielski, dlaczego zawsze muszę być  za wszystko odpowiedzialna. Kiedy rodzicielka nazywa mnie śmieciem, gównem, kawałem ścierwa - mam ochotę siąść i zalać się łzami. Tak ciężko żyć z myślą, że rodzicielka, która mogłaby być przysłowiową mamusią tak po prostu mnie nie kocha. Tak, nie kocha, bo jak można kochać, kiedy na każdym kroku wyzywa się i uderza? Jak można kochać i nie dbać o tę drugą osobę? Jak można kochać i mówić, że jedyną rzeczą w życiu jakiej żałuje, to ciąży ze mną w brzuchu. Smutne, ale prawdziwe. Wtedy, kiedy widzę tylko jedno jedyne wyjście - śmierć, przypominam sobie że mam jeszcze na tym świecie parę spraw do załatwienia, kilka osób które mnie lubią, ogromną męską miłość i aparat z kilkoma fotografiami, na których mi zależy. Wtedy jest łatwiej przeżyć to wszystko, przymnknąć oko na lecącą z wargi krew, podbite oko i wyrwane włosy. Lżej troszkę o kilka słów za dużo, o dudniące echo wulgarnych epitetów i hałaśliwy krzyk. Czasem nawet można zapomnieć i myśleć, że się wybaczyło stertę tnących jak brzytwa słów, które rozwalały moje serce w drobny mak, którego nie sposób ułożyć w całość do dziś. Staram się być szczęśliwa, doceniać każdy mały gest, lekki uśmiech, przelatującego motyla przed moimi oczyma. J e s t e m - to taki dar, bo przecież mogłoby mnie nie być, przecież mogła pozbyć się mnie nim zdążyła wymyślić imię, poznać płeć. Serce bije mi szybciej niż zwykle, czuję jak wariuje wraz ze mną, one też pragnie radości. Zawsze powtarzam sobie niczym mantrę: "Wszystko na pewno będzie dobrze. W pokoju obok mieszka Bóg." I pukam w ścianę, bo może mi odstuka, może chrząknie delikatnie by dać mi choć krztę otuchy, może trochę więcej wiary, że faktycznie wszystko będzie dobrze. Pukam, stukam, nasłuchuję, kopię i płaczę, bo cisza zewsząd głucha i niema. Bóg nie mieszka w moim domu, Piotrze Rogucki, w moim domu tylko pustka i smutek, tylko łzy i cierpienie.


I jeszcze jutro się obudzisz,
i zaboli,
i pojutrze też,
ale za każdym dniem coraz mniej.



tumblr_ndaeuowtyV1tzjqoko1_1280.jpg


Moje dzisiejsze zdjęcie motyla. Szkoda, że nie chciał rozłożyć skrzydełek.

Viewing all articles
Browse latest Browse all 5

Latest Images